niedziela, 29 stycznia 2017

Nowe tanki, Ss-Ki, Ka-Mi, Shinhoto

Od pewnego czasu walczę ze sobą by siąść i coś podłubać przy ludkach. Bardziej niż czasu brakuje mi chęci. Masa prawie skończonych SNLF czeka na zlitowanie, nowe czołgi zbierają kurz. Bitwa już w sobotę trzeba przysiąść do malowania. Wybór padł na Shinhoto więc pierwsze pojechało na warsztat.
Malowanie w trzy i pół koloru. Barwy inne niż te ktorych używałem do tej pory. W teorii ma to być Birma w praktyce cholera wie, grunt że jest zielony, brązowy i piaskowo żółty w szerokich plamistych pasach, bez cienkich linii jak przy Chi-ha i Shi-ki. Podkład z aero, plan miałem by całość załatwić z pistoletu ale po pierwszych 10 minutach się zatkał, dostałem czkawki ze złości i odstawiłem go daleko od siebie by nie zwariować. Czas kupić dobre aero, grrr, wrrr, brrr...
Kolory, kładłem z pędzla w tym czasie Frodo zdoła umknąć przed Boromirem, drużyna na dobre się rozpadła, a trzech śmiałków przebiegło pod Fangorn a potem do Edoras (ostatnio maluję przy audiobookach, tym razem to Władcy Pierścieni). Trochę kombinowałem z efektami olejowymi, na fotkach praktycznie tego nie widać, może trochę na wieży. Gąsienice upaćkałem nowym wynalazkiem tzn trawą od AK. Specyfik w rodzaju technikali od GW, drobiny zielonych farfocli zalane jakimś lepiszczem. W teorii ma to być wgnieciona w traki trawa. Wrzuciłem trochę dla testu na parę podstawek ludków, zobaczymy co z tego będzie. Na gąsienicach jak widać, wcale tego nie widać.
Do końca prac nad Shinhoto jeszcze trochę, zostały duperele, tablica rejestracyjna, lampki, oznaczenia, więcej kurzu i zacieków, ale to już po weekendzie. Następne czołgi czekają na swoją kolej. Dobrze by było zmalować je oba bo są niezbędne jako wsparcie dla SNLF, ale to pieśń przyszłości...


2 komentarze: