Końcówka prac upiększających pacyficzne domki. Duża chata z dachem krytym malowanym futerkiem, po obłożeniu tapetą, też wygląda całkiem spoko. Tak jak planowałem dodałem do domków trochę rattanowych belkowań. Nie wiem czy to tradycyjne podziały, starałem się coś podpatrzyć na fotografiach, ale ostatecznie dodawałem je na czuja. Puryści mogą się czepiać.
Tapeta malowała się rewelacyjnie, "brudną wodą" zrobioną ze starego Rotting Flesha przemalowałem całość, miejscami tam gdzie wyszło za blado, dołożyłem trochę przebarwień zdychającą Gryphon Sepią. Belki podmalowałem odrobinę bo surowy rattan jest za czysty. W chacie na palach dodałem zasłonę w otwórz drzwiowy. To kawałek przyciętej blaszki do zawijania kwiatków, pogięty trochę, że to taka niby sfalowana mata czy inna szmata. Blaszka opornie się malowała, metal przebijał nawet spod trzech warstw farby, która ścierała się pod dotknięciem. Starym zwyczajem nałożyłem na nią pojedynczą warstwę chusteczki higienicznej i nasączyłem wikolem, wash zakończył temat. Pierwotnie w dużej chacie wszystkie okna były podobnie pozasłaniane ale przestało mi się podobać, więc je usunąłem. I fotki na koniec:
czwartek, 3 września 2015
Waloryzacji pacyficznego domku część druga
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz