czwartek, 5 października 2017

Chi-ha vs Chi-ha czyli unboxing

Odkurzałem regał i znalazłem pudełka pełne czołgów, przysięgam, zapomniałem że je mam! Oto w narożnikach stają do starcia Stara, ale ciągle dostępna żywiczna i Nowa plastikowa Chi-ha!

Focia pierwsza, oba pudełka:


Cena:
Plastik 20gbp, po naszemu coś około 100pln. Żywica 24gbp, co w teorii daje 120pln, w praktyce do trafienia w sklepach nawet za 80pln.

Pstryk i druga czyli bebechy starszego zestawu...

W pudełku z żywiczną dostajemy gustowną karteczkę o niczym, wannę, dwa traki (dobrze jest sprawdzić przed zakupem czy na pewno są lewy i prawy!), garść metalu: klapy, osłony silnika, działo, karabiny, antenę (krucha jak diabli!) i jeśli szczęście dopisze dowódcę, w tym egzemplarzu go nie znalazłem, choć na pudełku słowem pisanem zapewniają, że jeden losowy być powinien. Na trzy Chi-ha i jedno Shinhoto trafiłem go raz! Już ślę maila z reklamacją. Jest i wieża, bez dziur i z odpiłowanym klockiem wlewowym, wprawdzie jakiś dynks się łoberwał, ale za to, chyba w bonusie, dostałem zaczepy! I to tyle...

cyk trzecia ...zawartość nowego:

Kolorowa instrukcja, całkiem czytelna z fluffem i przykładami malowania, kurde, jak w rasowych modelarskich produkcjach albo i lepiej! Dwie ramki towaru, można z nich zmontować jeden z dwóch wariantów, Chi-ha albo Shinhoto (znaczy się te nową fikuśną wieże z mocnym działem), do tego dwie karty ze skrótem zasad i wartościami punktowymi. Kalkomanie do różnych malowań i wariantów, wyciąłem z niej naklejkę użytą na Ka-Mi. Kudłate znaczniki dymu, ognia i czegoś tam, fajny dodatek, oby używany tylko na przeciwniku!

Kolejne ujęcie i mamy detale:

Odpowiedź na pytanie czy jest sens kupować wersję żywiczną pozostawię Wam, do następnego...

2 komentarze: