piątek, 8 lipca 2016

Type 1 47mm AT

 Armata p.panc typ 1 47mm, działo stosowane jako uzbrojenie główne w Chi-Ha Shinhoto oraz jako samodzielna jednostka. Siłą ognia szału nie robiło ale z racji lekkości konstrukcji było też używane przez oddziały spadochronowe, dostarczane w kilku zasobnikach. Tradycyjnie słówko i obrazek od Takiego.
 W grze to średni anty-tank z +5 do penetracji za jedyne 75pkt, z obsługą regularną albo w wersji weterańskiej za +90pkt. Ujdzie, tarcza robi swoje. Sprawdziło mi się już parę razy ubijając, bez większego kłopotu, Shermany.
Tarcza działa ma firmowo brzydkie wygryzienie, pakowacz w pośpiechu brutalnie oderwał wlewkę uszkadzając model. W pierwszej chwili chciałem to nawet połatać, ale zostawiłem jako stylowy, jak to mówią za morzami, battle damage.
 Załoga w koszulach, co fajne, bo to dość rzadkie w moich zbiorach, większość żołnierzy mam w zwykłych bluzach. Malowanie typowe i powoli już ten zielony-khaki-musztardowy zaczyna mi wyłazić bokiem. Ratując zdrowie psychiczne pokombinowałem trochę przy podstawce, miejsca było dużo. Niewielkie górki zrobiłem z miliputa, przecieranego mokrą gąbką i szczeciniastym pędzlem. Na to poszły pigmenty Kromlecha i posypka. Malowałem te armatę na raty, śpieszyłem się na bitwę i byle szybko przykleiłem załogę tak jak stała z własnymi podstawkami. Pierwotnie chciałem zrobić ich dedykowanych zagłębieniach albo zetrzeć nadwyżkę ale nie było czasu i tak zostali. Musiałem te blachę jakoś sprytnie zamaskować. Idąc na skróty, przycwaniaczyłem i wyszło fatalnie, ratowałem się posypką i trawkami, ale ostateczny efekt mnie nie satysfakcjonuje. Nie przepadam za murami, stosami cegieł czy innym mobilnym coverem (są tacy gracze, którzy upierają się by to co na podstawce uwzględniać w grze...) ale parę badyli robiących za drzewka jestem wstanie przełknąć. Tym razem, posypki herbaciano-kawowej jakby mniej. Poszalałem za to na parę różnych sposobów z zieleniną. Ścięte czy zwalone drzewa to korzenie z ziemi wyrwane, moją ręką wyrwane, umyte i oczyszczone z brzydkiego błocka. Lekko przelałem je washami i okleiłem gąbkami które robią za jakieś porosty. Bluszcz z oferty Army Paintera, nie lubię tego wpadającego w turkus koloru, ale nie miałem siły by go przemalowywać, cholera zapomniałem o aero, można to było załatwić w dwie chwile. Garść fotek na koniec, wszystko się błyszczy bo lakier chyba jeszcze nie odparował, ech...


4 komentarze:

  1. Fajny model i malowanie, ale przydałoby się przybrudzić opony :) Co do podstawek dla dział to też nie lubię przesadzać z osłoną.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobra uwaga, upyziam je pigmentami!

    OdpowiedzUsuń