sobota, 6 stycznia 2018

Prawie Tarawa

Po Nowej Gwinei nadeszła pora by przetestować SNLF na plażach Tarawy, przyszła też nowa szmata, więc i ją warto było sprawdzić w boju, czy miękka, czy przyjazna i czy aby dobrze zielona...
Scenariusz pochodzi z Empire in Flames, rozdział Island Hopping, Scenario 8: Bloody Tarawa str. 101, nie mając wszystkich potrzebnych elementów ograniczyliśmy odrobinę scenariusz. Wycięliśmy większość bunkrów i wymagane łodzie, desant zaczynał się już przybrzeżnej płyciźnie, chodziło nam raczej o przetestowanie pewnych rozwiązań niż pełną grę na wymordowanie. Stąd też to tylko prawie Tarawa, na wersję pełną przyjdzie jeszcze czas, bo trzeba się do niej trochę przygotować.

Udział wzięli Gonzo (czyli ja piszący te słowa) dowodzący omnipotentnie znad krawędzi Japończyków oraz mój lokalny ziomal Piotrek, który od czasu do czasu masakruje mnie swoimi USMC...

Prawie raport:
Plażę szturmowali Amerykanie w sile, czterech oddziałów regularnej piechoty morskiej, dwóch oddziałów weterańskich raidersów, MMG, ekipy z bazooką oraz kolejnej z miotaczem ognia, pojawili się też inżynierowie by rozbroić miny, gdzieś przyczaił się snajper z kumplem, a na piaszczystym brzegu okopali się kolesie z lekką haubicą. Wszystkiemu przyglądał się czujnym okiem porucznik, bezpiecznie stojący w cieniu Tokyo Expressu czyli mocarnego Shermana.
Z drugiej strony gdzieś na wyspie głęboko okopani i w zasadzce znajdowały się skośnookie żółte diabły, oddział SNLF, sekcja z MMG, osobny MMG w bunkrze, gotowy na wszystko i zdesperowany samobójca, rusznica p-panc, dwa średnie moździerze, lekka haubica, snajper z pomagierem i samotny snajper z LMG. Przed wszystkich lekko wysunęli się zwiadowcy piechoty morskiej a grupę wspierały Ka-Mi i inżynieryjny SS-Ki, całością dowodził podporucznik.

Siły japońskie rozstawiają się całe od razu, włącznie z wysuniętymi obserwatorami, zwiadowcami i snajperami. Amerykanie mozolnie złażą ze swoich barek. (Poszliśmy na uproszczenie, transport wodny był wirtualny, choć oryginalnie scenariusz sugeruje by każda jednostka ma swoją łajbę. Ludki pojawiały się dowolnie na całej szerokości stołu 12" cali od brzegu. Mata jest dość głęboka bo dostosowana do pełnych desantów, ma 6" cali plaży, 12" płytkiej i 12" głębokiej wody.)

Tura Pierwsza:
Zabawa zaczyna się od nawały z okrętów, japońskie jednostki przyjmują dużo pinów, więc ta tura dla większości ich jednostek schodzi na podnoszeniu się z gleby. Opanowany MMG ostrzeliwuje inżynierów a moździerz celnie trafia w oddział piechoty.

...a w tym czasie pierwszy amerykański rzut dobija już do linii palm... (przy okazji wyszło że stare skattery mają taki sam kształt i rozmiar jak kostki rozkazów do Bolta)

Tura druga:
Drużyna z MMG zalicza FUBAR i wycofuje się na z góry zaplanowane pozycje, podobnie SS-Ki woli się wycofać niż ustawić na dogodnej do strzału pozycji. Samotny snajper ze swoim niezawodnym LMG ostrzeliwuje nadbiegających Rangerów, bez strat ale przygważdża ich za rzadką nadmorską roślinnością.

Coraz więcej Amerykanów wydostaję się z barek, pojawia się snajper i MMG, haubica jest jednak zbyt ciężka i blokuje się na rampie, z wyładunkiem mają też problem bazookowcy, a ekipa z miotaczem miast wysiadać woli sprawdzić szczelność zaworów zbiornika z paliwem. Nikt nie kwapi się przechodzić przez pola minowe, ich rozbrojeniem mają się zająć inżynierowie.

Tura trzecia:
Sherman rozwala MMG w bunkrze, miejsce zabitych zajmuje wariat z miną, może dopadnie do czołgu nim go skoszą karabiny wroga, otwór strzelniczy okazuje się jednak zbyt wąski, szkoda że nie sprawdził tego wcześniej... Wymiana ognia trwa, ginie paru Japończyków, wśród poległych jest samotny snajper. Rangersi podchodzą ostrzeliwując SNLF, ci jednak nic sobie z tego nie robią. Amerykańscy inżynierowie pod ogniem! Do plaży docierają miotacz ognia, bazooka i haubica.
SS-KI podjeżdża i rozgrzewa palniki w miotaczach. Japońska haubica po raz kolejny trafia inżynierów, zabijając jednego.

Tura czwarta:
Rangersi szarżują na SNLF! Japońska piechota morska ostrzeliwuje ich przed walką. Kilku Amerykanów pada lecz pozostali dopadają wroga. Wyszkolenie japońskich weteranów jest zdecydowanie lepsze i Jankesi zostają wybici do nogi. Sherman podjeżdża i strzela w bok SS-Ki z działa, pudło! Poprawia potężną serią z ciężkiego karabinu co zaskakuje załogę ale zbiorniki mimo, że z cienkiej blachy wytrzymują tę nawałę. Obsługujący rusznicę liczy na medal, postanawia sam upolować wrogi czołg, wycofuje się na dogodniejszą pozycję i strzela w bok Shermana, ale pocisk rykoszetuje niczego nie uszkadzając. SS-Ki zieje ogniem! Piekielna struga trafia w stalowego potwora, płonące paliwo wlewa się do środka, Sherman staje w płomieniach! Widzący to Amerykanie wycofują się na plażę. Bitwa się kończy...

Podsumowanko:
Koniecznie trzeba zrobić znaczniki okopania, zapominamy co było okopane, przydałyby się łodzie. Konieczne na pełną Tarawę będą linie okopów i umocnień, warto dodać przejścia tunelami wg zasad z Nowej Gwinei. Wykorzysta się też pillboxy zamiast lub obok ziemnych bunkrów, atakujących MUSI być więcej, podobnie jak i czasu na grę.

3 komentarze:

  1. Super scenariusz, i równie fajny raport! Gratuluję (i zazdroszczę!) epickiej rozgrywki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Na Tarawie marines ladowali przy pomocy pojazdow Lvtc a nie lodzi.

    OdpowiedzUsuń