Gdy pierwsze dinozaury spełzały ze swoich drzew, woda w kałużach miała 220stopni a najstarsi górale byli za młodzi by załapać się na przedszkole, wziąłem się za projekt drugiej armii japońskiej. W założeniu miało to być SNLF, z własnym dedykowanym wsparciem karabinów maszynowych, moździerzy i czołgów itp.
Ludki to miks jungle fighterów, boxa SNLF i plastikowych modeli, wszystko rzecz jasna z Warlorda. W sumie prawie czterdzieści ludków. Wolę nie liczyć ile nad nimi siedziałem, a raczej ile stali i zbierali kurz, nim przysiadłem do ich wykańczania. Koniec jest bliski, zostało krawędziowanie podstawek i oznaczenia, MMG w podkładzie stoją przepychają się w kolejce z grenadierami, Ha-Go w garażu, już poskładane, czeka na lakiernika. Zaprawdę, powiadam wam, koniec jest bliski!
Jako zajawka tego co was spotkać może w dżungli przyczajony strzelec, który w świetle zasad z Nowej Gwinei może być samotnym snajperem.
Nie mogę się doczekać kiedy ich spotkam na ubitej nowogwinejskiej ziemi ;)
OdpowiedzUsuńW tym tempie to jeszcze z 8 lat! :)
OdpowiedzUsuńFajne ubrudzenie skóry na zielono. No i zdjęcie w klimacie :)
OdpowiedzUsuńTo chyba odbicie światła od zielonej trawy. Aparat głupiał, nie wiem czemu ;(
Usuń