Jakoś w wakacje kupiłem kawał, resztkowy dlatego niewymiarowy i tani, sztucznego futerka w kolorze jasnym o włosiu średnim a miękkim. Dobre było, kotu się podobało, dzieci się w nie owijały w noce zimowe. Będzie ze dwa tygodnie, jak dopadło mnie przekonanie ostateczne, by zrobić z niego wreszcie matę do gry. Po napoleońskim evencie zorganizowanym przez polski oddział Warlorda, wiem już, że nie ma nic lepszego od futerkowej maty! Nic!! Żadne, kurdebele, drukowane pianko-szmatki, najlepsze winyle i inne pół środki z markowanym światłocieniem!!! Trawka ma być plastyczna, mięsista, wysoka lub niska, w zależności od tego jak ją przytniemy, ale ma być realna i namacalna i koniec i basta!!!!
Moje futerko jeszcze tak fajnie nie wygląda, ciągle jest firmowo jasne ale już jest gotowe do malowania. Ciąłem maszynką do strzyżenia, maszynkami do golenia, nożyczkami, miejscami trochę przypalałem. Dziś, jeszcze na ciągle surowym, zagrałem z Cytane`m w Bolta. Makabrycznie wkurzają mnie płaskie stoły, same domki, drzewka, płotki to dla mnie za mało. Dziś testowałem przymiarkę raz do futerka, dwa do trochę pofalowanego terenu. O pomyśle na stół napiszę przy następnej okazji, teraz parę zdań o samej grze i scenariuszu.
Zimowa sceneria nocnej dżungli
Postanowiliśmy nasze przygodne granie zamknąć w ramach jakiejś kampanii oczywiście na Pacyfiku. Padło na Guadalcanal który wg mnie jest idealny.Fabularnie rozgrywka zaczyna się parę tygodni po lądowaniu USMC na wyspie i zajęciu przez Amerykanów lotniska. Oddziały zwiadowców Piechoty Morskiej wyruszają na daleki zwiad w poszukiwaniu japońskiego radia przez które, jak się zdaje, ktoś wzywa wsparcie, (scenariusz z podręcznika Empire in Flames HQ Ride). Amerykanie odkrywają w dżungli dawną plantację kauczuku z pozostałościami zabudowań fabrycznych i jakąś opuszczoną wioską. Osada strzeżona jest przez japońskich żołnierzy. Obserwacja potwierdza przypuszczenia. W murowanym budynku głównego zakładu znajduje się silna radiostacja nadająca komunikaty z żądaniem wsparcia, należy je za wszelką cenę wyłączyć.
Scenariusz przewiduje walkę w nocy, wybraliśmy opcję Dawn Assault. Japończycy rozpoczynają i rozstawiają połowę swoich jednostek w zabudowaniach. Atakujący rozmieszcza swoje jednostki do 12" od budynków. Bardzo gęsta dżungla i dodatkowa zasada Rough Terrain uniemożliwia poruszanie się po niej biegiem, przez strefę walki przechodzą dwie całkiem nieźle zachowane drogi po których można poruszać się normalnie. Amerykanie docierają na pole bitwy krańcowo Wyczerpani. Oddziały piechoty i artylerii wykonują test Morale, jeśli się nie powiedzie tracą w wyniku chorób i innych wypadków losowych żołnierzy z oddziału. Jeden z oddziałów stracił aż pięciu żołnierzy!
Nie robiliśmy jakichś szczególnych zapisków podczas gry, lecz po grze w Bolta zawsze w głowie zostają jakieś impresje, sceny jak z filmów akcji...
Japończycy wystawiają w zabudowaniach, dwa oddziały regularne po 7 żołnierzy, dwa MMG, snajpera w ruinach i dowódcę przy radiostacji, na piętrze fabryki. Założyliśmy, że jeśli do końca gry Amerykanie nie przeszkodzą dowódcy, to podczas następnego scenariusza, Japończycy dostaną darmowe wsparcie lotnicze. Było więc o co walczyć!
Amerykanie wchodzą pełnymi siłami rozstawiając się 12" od zabudowań. Podchodzą coraz bliżej tura po turze, ale Japończycy ich nie widzą! Sherman pędzi po drodze, ale nic nie robi. Na jego plecy wyjeżdża Chi-ha, z przyłożenie strzela mu w tył i nie trafia! W następnej aktywacji Sherman odstrzeliwuje jej łeb. Oddział japońskich grenadierów wjeżdża na rowerach pod budynek fabryki, zajmuje parter, wróg jest już wszędzie i gęsto sieje ze swojej broni. Zasady walki nocnej to jakaś masakra! Przez całą grę praktycznie nic nie widziałem. Ciężarówka z moim miotaczem nie wchodzi na stół, amerykański oddział inżynierów, najpierw spala jeden z mniejszych moich oddziałów a następnie podpala budynek fabryki! Niewielkim pocieszeniem było dla mnie to, że grenadierzy roznieśli ich na bagnetach ale co z tego... Fabryka płonie, 6" od niej jest jasno jak w dzień. Dowódca, po udanym teście na Morale, opanowuje się i zabiera radiostację, wybiegając z płomieni zostaje jednak skoszony serią z pistoletu maszynowego czających się Marines. Scenariusz kończy się zwycięstwem Amerykanów.
Jakaś losowa fotka, gdzieś z początku gry
Co było fajne:- gęsty teren - faktycznie czuło się że dżungla przytłacza, ruch poza obszarem wioski tylko Advancem.
- zasada Wyczerpania - więcej Hamburgerów padło w drodze z głodu niż udało mi się ich ubić.
- futerko! - już się sprawdza, a pomalowane będzie czymś niesamowitym
- Zasady nocnej walki - same w sobie super, walka w nocy to ciężka sprawa, ale pomimo hałasowania, rozświetleń od strzałów itp zawsze brakowało mi cala by móc ostrzelać wroga. A jak już się pojawił w zasięgu to nie trafiałem!
- Źle rozstawiony budynek fabryki - stał za blisko krawędzi. Powinien zająć centrum wioski, otoczony przez chaty. To bardzo ważny element, na który trzeba zwrócić uwagę przy ponownym graniu w ten scenariusz.
- 2/3 moich jednostek nie zrobiło NIC! - problemem były pechowo niskie rzuty przy teście widzialności w nocy.
Mata z futra to mój projekt na początek przyszłego roku, jak coś już przy niej podłubiesz to koniecznie się podziel radami, bo trochę nie wiem do końca jak ugryźć fakturę dróg i malowanie włosia. Ja ostatnio grałem nocny scenariusz w mieście i bardzo mi się podobało, chociaż faktycznie akcje typu niedostrzeżenie bazooki z 6' były trochę niefajne :P
OdpowiedzUsuńKombinuję z farbami czuję że drogi zrobię Beckersem z pędzla a trawki akrylami z aerografu.
OdpowiedzUsuńCałą grę praktycznie nic nie widziałem. W kluczowym momencie gdy inżynierowie z miotaczem podeszli pod budynek, emocje tak mnie poniosły, że zamiast zostawić oddział na Ambushu, bez sensu zacząłem strzelać. ;)